2 tygodnie przed swietami poszlismy do domu opieki starszych i spiewalismy kilka koled. kazdy sie cieszyl ze ktos o nich pomyslal i ich w swieta odwiedzil. a ja myslalam ze tylko 10 albo 15 uczniow by przyszlo, a mielismy ponad 35!!! brakowala nam kierowcow... bo taki tu mroz byl ze wszystko w autobusie zamarzlo i nie moglismy go zabrac jak planowalismy.
tydzien przed swietami mielismy przyjecie dla naszych uczniow. nie mam wszystkich zdjec jeszcze... udekorowalismy cala sale w czerwonym i bialym kolorze... przepieknie bylo...ogladalismy film i jedlismy placki.
Swieta spedzilam z Brianem i jego rodzina. Poznalam jego dwie starsze siostry (33 i 36 lat), kuzynow i dziadkow. Jedlismy bardzo duzo indyka, slodkich czerwonych zapiekanych ziemniako i saladke polska co ja zrobilam z ziemniakow. Poszlismy do kosciola w czwartek wieczorem i na spacerek do parku w piatek. Zdjecia tutaj to Brian wzial z jego profesjonalnym aparatem... ciagle mi mowi jak pieknie wygladam (po polsku bo sie sam tego nauczyl) i chcial kilka zdjec takich miec azeby je wszystkim pokazac! A romantyk z niego to niesamowity.
Juz za kilka dni nowy rok... i tak sobie mysle po tych swietach, ze zle nalogi to szybko sie wyrabiaja. Juz tacy my ludzie jestesmy... chcemy cokolwiek jest latwiejsze i lepsze... leniwi czasem i ciezko pracujacy jak trzeba... niektorzy maja duze marzenia i cele w zyciu do osiagniecia, a niektorzy to nic nie robia.. mysle tylko tyle co trzeba i z dnia na dzien przez zycie przechodza. W tym roku to ja chce miec nowe cele ... nowe i wieksze marzenia... chce azeby moje modlitwy do nieba doszly... chce nowe gory wspinac i ryzyki pobierac... chce zarobic jakos kase w koncu ... i cieszyla bym sie na slub z Brianem, jedyny ktorego kocham i na ktorego tak dlugo czekalam. Nie chce siedziec i brzuch wyrastac. Chce podrozowac... chce pisac ksiazki... chce zmienic nazwisko i pomoc komus innemu.
Nowy rok to nowa szansa na zycie. Co TY z nia zrobisz? Zaczyna sie w sercu i konczy w akcjii. Powodzenia w 2010!!!