Saturday, December 6, 2008

Swiateczne przyjecie.






W czwartek mielismy nasza Youth Group i jako gre, malowalismy Chad's twarz! On tego tak nie lubil, tylko musielismy zrobic, bo obiecalismy dzieciom i oni go wybrali!









Chad!
















Andy [moj szef] w jego stroju swiatecznym. On, to zawsze mi taka mine daje!

Wczoraj mielismy przyjecie swiateczne dla pracownikow w naszym Kosciele. Fajnie bylo! Amerykanie to maja taka zabawe: wymiana bialego slonia, tzn. ze kazdy przynosi jeden prezent, wlozy go pod choinke i ktos inny go wybieze sobie... prezent to nie normalny prezent! To cos starego, cos moze nawet popsutego a czasem nawet cos nowego. Tak ze sie smiejesz, bo wiesz ze tego nie potrzebujesz! Ja dostalam mikolajka. To zostawie go w moim biurze.

Sasha byla na przyjeciu, bo spiewala z kilkoma kolegami ze szkoly.

Od czwartku to znow bylam u kogos w domu i ich pieskami sie zajmowalam. Dzis to juz ostatni dzien i jutro niedziela! Dzis ide do teatru z jedna moja uczennica i bedziemy ogladac cos swiatecznego. Pozniej to do Kosciola, cos skonczyc w biurze i potem to spac, bo w niedziele musze wstac rano i po lekcjach mam duzo spotkanie ze wszystkimi.

No comments: