W Ameryce to zadko sie cos piecze samemu... tutaj to kupuje sie ciasta w proszku, do ktorych jajko sie dodaje i troche oleju z woda. No i tak samo z ciasteczkami.. one to zamrozone w paczce, ktore sie kroji w czesci i potem piecze szybciutko przez 10 minut. Dzis wieczorem mialam kilka dziewczynek w domu na ciasteczka i film. Tu sa nasze ciasteczka (mrozone) i kilka zdjec. U gory ciasteczka cukrowe, a ponizej czekoladowe.
Dziewczynki z szostej klasy, od lewej: Mercedez, Asia i McKenna.
One te ciasteczka to takie duze zrobily!
Ale fajna nocka byla! A za nami to nasz film sie zaczyna, bo one to wyglupialy sie troche i spoznione byly na film! A potem to siedzialysmy na kanapie i one pierdziec zaczely, bo tyle cukru w ciasteczkach jadly!
Wziely zdjecie jak popkorn otwieralam, powiedzilay ze wygladam jak po obudzce! Tzn ze nie za ladnie! ha ha
No comments:
Post a Comment